Nie, nie nie! To nie jest reklama szamponu, ani żadnego zmywacza mejkapu, który ma w sobie cudownym sposobem działanie mleczka, toniku i kremu. Tu chodzi o coś znacznie poważniejszego! O strawę dla ciała! O trzy smaki w jednym. Podczas blogowych wojaży, jeszcze za czasów istnienia historii, wpadło oczku w oczko to tutaj (klik, klik! ;)).
Hmmm, co my tu mamy: ciecierzyca, makaron, sos tomatny. Na samą myśl zrobiłam się głodna. A później o tym zapomniałam. A potem zmienił się laptop, wszelkie zakładki, a w nich ulubione sznurki z przepisami szlag trafił, ale w głowie wciąż dźwięczało jakże piękne zdanie „pasta e ceci”. Google Twoim przyjacielem, zatem... ;)
Przepis odnalazł się na nowo, wygrzebany z czeluści internetu. Przy okazji mogłam przetestować, jak się sprawuje białe półwytrawne w sosie. Przyznam całkiem nieźle – tylko trzeba uważać, co by nie wlało się go zbyt dużo. Warto też dać ździebko cukru. Aha! W kwestii ciecierzycy – żadne tam puszki, uznaję li tylko gotowaną (i wcale nie trwa to 1,5 godziny, porządnie wymoczona przez całą noc wymaga góra półgodzinnego ukropu). Reszta jak w sznurku, czyli: osobno ujędrnianie makaronu – tutaj: ditalini cudowny łup jeszcze z czasów śródziemnomorskiego prażenia maltańskiego (w makaronach uwielbiam właśnie to, że można je w postaci suchej tak długo trzymać beż żadnej dla nich szkody).
Ugotowana ciecierzyca zgodnie łączy się z gotowym już tomatnym i kluchami. Bossssski smak! Princess zakasuj rękawy, to bankowo coś dla Ciebie ;)

Wspaniałe w swej prostocie, ale przyznam się ja puszkową ciecierzcę uznaję:)Dodajesz gotowy sos pomidorowy jakiś konkretny czy pomidory? Bo ja dziś chyba cięzko łapię:)
OdpowiedzUsuńTukan! uzupełniłam, wróć i kliknij w sznurek ;)
OdpowiedzUsuńOczko płyny do zmywania makijażu 3w1 są zwykle takie: płyn do demakijażu+leczko+tonik, a nie krem ;)
OdpowiedzUsuńco do ciecierzycy masz rację, noc moczenia i pół godzinki styknie :)
a makaronik z ciecierzycą bardzo mi sie podoba :) choć nie wiem czy z toamtami, ja mało soso-pomidorowa jestem ;P
Ojjj dobra! ciiiicho! ;)P Mam tapetę na buziaku raz na ruski rok, to mogę być z deczka niedoinformowana ;)
OdpowiedzUsuńZamiast sosu, podduś lekko tomaty.
no właśnie o te tomaty chodzi, wolę bez ;P
OdpowiedzUsuńOjjj, no nie bądź taka zatwardziała! ;)P
OdpowiedzUsuńskoro mam zatwardzenie to jestem ;P
OdpowiedzUsuńO matko! Ty już lepiej nie ciągnij tego tematu ;P
OdpowiedzUsuńskoro tego sobie życzysz ;P
OdpowiedzUsuńŁadna pogoda, nieprawdaż? Widzisz księżyc? ;)
OdpowiedzUsuńnie, bo okien ponad rok nie myłam :P
OdpowiedzUsuńHrabiankę zaproś na łikend hehe ;))
OdpowiedzUsuńniestety ale trochę się u mnie w życiu Oczko pozmieniało, troche dużo...
OdpowiedzUsuńNo patrzaj! ---> żółwik! ;))
OdpowiedzUsuńzółwik :)
OdpowiedzUsuńNo to ja sie dosiadam do stolu :) Zostalo cos jeszcze na dnie gara? :)
OdpowiedzUsuńOczko, to pierwsze zdjęcie to mnie normalnie powaliło na kolana! Ty to utalentowana bestia jesteś :))) I w dodatku bardzo smacznie sobie poczynasz :)
OdpowiedzUsuńBuziale :*
@ posłałam :)
I mnie się podoba to cudo! Zreszta chyba to Siostry nie dziwi proszę Siostry ;)
OdpowiedzUsuńBo ja i ciecierzycę i makaronik kocham :)
Smakowicie wygląda i chętnie się przysiądę w porze obiadowej . Mogę?
Buźka:**
a ja ciecierzyce jadłam tylko raz, w Grecji, ale oni to chyba nie potrafili jej przygotować bo taka diabelsko sucha była... :|
OdpowiedzUsuńMajka---> a łychę masz? ;)
OdpowiedzUsuńLipka---> coś chyba w słuchawce dzisiaj słyszałam a propos ;)
Siostra---> wcale, a wcale. Się częstuje! ;)
Viri---> ojojoj! weź nadrób tę stratę
To może być smaczne, jak tak patrze na składniki :) A z takiego makaronu , to kiedyś miałam korale :)
OdpowiedzUsuńMożna też takie ;) ---> http://www.kuradomowa.com/dzieci/koraliki_z_makaronu.shtml
OdpowiedzUsuń