Jeśli ktoś nie zaspał i jest na bieżąco z kalendarzem to wie już, że mamy, uwaga: tratata! kalendarzową jesień. Heh, głupio się przyznać, ale mnie to akurat zaskoczyło. Chyba tracę rachubę dni – zdaje mi się. Na całe szczęście jednak, mamy piękne lato tej jesieni, wobec tego nawet nie w głowie mi spadające liście. Chociaż... spadające kasztany to i owszem. Noszę więc dwa w torbie, zaś trzy inne oddałam pewnemu Małemu Mężczyźnie :)
Ale od liści i tak się nie uchronimy. Marzy mi się spacer po lesie i zbieranie grzybów. A liście?
Póki co, zbieram z talerza – widelcem ;) Razem z jabłkami. Ciekawe czy te też same spadły z drzewa, czy może ktoś im pomógł? ;) Aha! Bajdełejem - obserwuję wzmożony ruch na trasie trawnikowej – to jeże uskuteczniają wycieczki. Ale jabłek nie noszą na tych swoich igiełkach. Ciekawe dlaczego? – przecież w książkach zawsze tak było ;)
Liściasty jabłecznik z karotą
Jak mus, to... mus! ;) Najlepiej z jabłek, skoro Tatter ogłosiła ponownie ich dzień. Ojjjj pamiętam ci ja – w tamtym roku była zapiekanka ryżowa i zapiekane jabłko dziane żurawinką. Dzisiaj musowo kluchy! ;) Ujędrnione na jesiennie – bo liście mi spadły do rondla. A ten mus? Starte jabłko pyrkało z kapką wody i białego półwytrawnego do miękkości razem ze startą karotą (bo u Olciaky impra jest ;)). Potem jeszcze dostało rodzynki (sparzone we wrzątku) i uprażone płatki migdałowe.
Princess, a co Ty tam masz? ;)
A wiecie co na to Princess? Stwierdziła, że jej się upiecze i poszła na imprezę oblewać Dzień Jabłka. No i upiekła, a ściślej mówiąc – zapiekła kluchy i zniknęła. Chochlik miał ubaw ;)
Zapiekany makaron z jabłkami (na 1 kokilkę)
30 g makaronu orzo
pół jabłka
jajko lub samo białko
łyżka jogurtu naturalnego
cukier waniliowy
cynamon
orzechy laskowe (sztuk 2 ;))
Makaron ugotować (ma być lekko twardawy, bo jeszcze dojdzie w piekarniku). W tym czasie jabłko umyć i zetrzeć na tarce o dużych oczkach. Jajko rozbełtać z jogurtem cynamonem i cukrem waniliowym. Orzechy uprażyć na patelni pozbywając się skórki.
Kokilkę wysmarować masłem. Na dno ułożyć warstwę odcedzonego makaronu, na to starte jabłka wymieszane z cynamonem, na to kolejna warstwa makaronu. Wszystko zalać masą jogurtowo-jajeczną. Zapiekać ok. 20-30 min w 180 stopniach (uważać, bo masa rośnie, nie wiedzieć czemu i ucieka z kokilki). Na koniec przyozdobić orzechami. Jeśli ktoś lubi bardzo słodkie dać więcej cukru.
sobota, 26 września 2009
Dzień dobry, my w sprawie jesieni ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pyszności tutaj prezentujecie! no ale Wam jest łatwiej bo jesteście dwie;)
OdpowiedzUsuńNo tak, tak... piękne lato mamy tej jesieni, chyba jako rekompensatę za brzydka wiosnę na początku lata. :D
OdpowiedzUsuńLiście piękne tutaj wylądowały i nawet kolory marchewkowe całkiem pasują. :)
A Princess na jaką imprę poszła? marchewkową? :D I Hirka samego pozostawiła??? Nieładnie, nieładnie! Mam nadzieję, że Hirek z chochlika wszystko jej zje i nic niewdzięcznej nie zostawi. :D
Zemfi jaki ładny makaron masz :P
OdpowiedzUsuńPrincess już wróciła, ile można balować i kuperkiem kręcić ;) A Hirek miał opiekę, może nie tak dobrą jak ja, ale sam nie był;)
Ati---> ja to bym chciała tego Twojego jabłecznika, możemy się wymienić ;)P
OdpowiedzUsuńMałgoś---> a się pytaj księżnej, gdzie wybyła z tej swojej wieży ;)PP
Princess---> mówisz, że znajomy? hmmm, ciekawe skąd? ;) Pamiętaj o poniedziałku w "elel" ;)
jak zapomne to ty mi przeslesz no nie ;) ale w planie mam tam dotrzeć, planowalam juz o 8, ale przez szkolenie bede dopiero o 9 ;p
OdpowiedzUsuńSię zastanowię ;)PPP
OdpowiedzUsuńjaki makaron , ja protestuje , ja żądam informacji gdzie się takie kupuje
OdpowiedzUsuńTu i tam ;) Trzeba być czujnym, bo w poniedziałek na ten przykład fajny będzie taaaam! hehe ;)
OdpowiedzUsuńJakie listeczki cudowne Sis!:)
OdpowiedzUsuńPyszności no jak zawsze !:))
Kochana, a ja dzięki Tobie kupiłam makaron literkowy he he :D
Buziolki serdeczne :***
nie to nie przeżyje ;P
OdpowiedzUsuńMargot toć juz był taki, ja pokazałam, ale jak zwykle mojego nikt nie widzi :(
Siostra, no weeeeź coś napisz o Princess ;)
OdpowiedzUsuńTo ucz nas teraz alfabetu ;)
nie pisz, nic na siłę, Princess jak rak się wycofuje
OdpowiedzUsuńOj nie uciekaj, jak tam brzuszek?
OdpowiedzUsuńnie uciekam, po prostu bez sensu żebym z Tobą tu byla, tylko bloga Ci psuje i zaśmiecam
OdpowiedzUsuńbrzuch okey
Eeeee, hmm. Chyba ogłoszę głodówkę ;)
OdpowiedzUsuńto Hirka odsyłać?
OdpowiedzUsuńAni mi się waż! ;)
OdpowiedzUsuńoki, dbaj o Pastę i Bastę :)
OdpowiedzUsuńAnienie! Ja protestuję - ten most zostaw!
OdpowiedzUsuńnie usunę Ci bloga, siebie usunę, Oczko taka jest prawda, ja tu nie potrzebna jestem, Twoje przepisy i zdjęcia są smakowite, moje nie, i tylko jak ktoś nie zapomni i z grzeczności pisze, ze pyszne i kuszące itp bzdury, zauważyłam to już dawno temu...
OdpowiedzUsuńNo dobrze - odetchnijmy na chwilę. Jutro też jest dzień.
OdpowiedzUsuńwszystko ma swój koniec Oczko
OdpowiedzUsuńJeśli na to pozwolimy i poddamy się bez walki - to pewnie. Czasem warto nie pozwolić komuś na powiedzenie "basta!"
OdpowiedzUsuńa kto mnie tego nauczył? :)
OdpowiedzUsuńSłuchaj mnie uważniej! ;) Walcz!
OdpowiedzUsuńEj no dziewczyny, co jest????
OdpowiedzUsuńDialog ;)
OdpowiedzUsuńnajbardziej w pamięć zapadają pierwsze, te najwcześniejsze nauki, co nam zapadnie w pamięć trudno to wytępić
OdpowiedzUsuńJa nie wiem o co kaman, ale mnie się podoba to co prezentujecie na blogu, nie zmieniajcie nic no!
OdpowiedzUsuńJesteście we dwie i we dwie cudnie produkujecie kurde!
Ja nie zachwycam sie pusto, bo Aga smacznie pichci i Oczko smacznie pichci. Nie zmieniajcie nic, nie szalejcie , babki kurcze!
A Ty mnie czytasz pod tym słońcem? ;)
OdpowiedzUsuńKochane, czy to taki w zartach dialog? Mam nadzieje :)
OdpowiedzUsuńżarty ostatnio mnie nie bawią Majanko
OdpowiedzUsuńAgatko... skąd ten smutek?
OdpowiedzUsuńMam nadzieje,że chwilowy, Kochana :***
Nie martw się Majanko, nawet Ci dziękuje, bo pomogłaś mi podjąć decyzje :)
OdpowiedzUsuńEj Aga... to przeze mnie ? :(
OdpowiedzUsuńNo przestań Aga! :(
Gniewasz sie ...
Przepraszam...boli mnie brzuch, ja już lepiej zamilknę.
Nie wiem co się stało... :(
Wyć mi się chce... przepraszam dziewczynki :(
Ogłaszam chwilę ciszy! Bo się zaraz narobi zbiorowa histeria. Proszę: Siostra - na priv, Princess na słońce.
OdpowiedzUsuńMajana nic przez ciebie no do jasnej ciasnej i różowej trąbki :* To ja mam chwilowe zachwianie równowagi przez zaburzoną grawitację ziemską i bawię sie zapałkami, palę niektóre mosty, inne zostawiam
OdpowiedzUsuńZresztą zobacz Zemfi ma mnie dośc i na słońce mnie wysyła, więc sama widzisz ;)
E tam zaraz wysyła, sama pod nim sterczę przeca! ;)P
OdpowiedzUsuńtoć ci mówiłam, że u mnie w wieży ani słońce ani księżyc nie dociera, okna nie myte od ponad roku
OdpowiedzUsuńNormalnie grabisz sobie! ;)P Bo zrobię nalot na Kurnik! ;)PPP
OdpowiedzUsuńPrzeslodki ten 'listkowy' makaron! I ile wspanialosci mozna z niego wyczarowac :)
OdpowiedzUsuńi widzisz...i kto ma rację?
OdpowiedzUsuńGdyby nie Princess, to by go tutaj nie było. Sprytna bestia wyhaczyła go na zakupach i się podzieliła ładnie z oczkiem :)
OdpowiedzUsuńPrincess, ja już wiem, że nie chodzi o to, żeby zawsze mieć rację po swojej stronie...
OdpowiedzUsuńale nie chodzi też o to by sie poddawać jesli jest się o czyms w 100% przekonanym
OdpowiedzUsuńJutro tez jest dzień - na tej wersji poprzestańmy.A teraz do wyra! ;)
OdpowiedzUsuńLaski Wy jak się zmówicie to człowiek aż skręca z zazdrości że tak daleko mieszka :P
OdpowiedzUsuń:)) Buziaki Wiedźmy :P
W imieniu Wiedźm ----> ogromne dzięki Stara!
OdpowiedzUsuńPrincess widzisz to? ;) Uśmiech proszę - szeeeeeroki! ;)
To ja sobie postoję, popatrzę, tylko tych klusków ;) więcej poproszę...
OdpowiedzUsuńPozdrówka! Piękne żarełko :)
M.
Odlotowy makaron!
OdpowiedzUsuńno wlasnie widzę...
OdpowiedzUsuńOczko, a mi się marzy spacer i zbieranie liści - już niedługo taki uskutecznię :) A ten liściasty makaron genialnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńAga, to orzo zapieczone musiało wspaniale smakować - wiesz że ja orzo to tylko w Grecji albo u teściowej jadłam - bardzo dobrze mi się kojarzy ten makaronik :)
No dobra, zachwyce sie (ale tylko raz) tym lisciastym makaronem :) Wow! Starczy juz bo od zachwytow do zazdrosci jeden krok :) Ja na jeza to ostatnio rowerem bym wjechala :) Tak mu sie jakos zachcialo wyjsc z trawy i trase rowerowa obwachiwac :))
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, ze ta kokilka z zapieczonym deserkiem momentalnie zostala oprozniona, jak tylko Princess za drzwi wybyla :) Juz Hirek pewnie sie o to postaral :)
Listki... Też chcę ;(! Chyba się do lidla w poniedziałka wybiorę ;). Może coś upoluję!
OdpowiedzUsuńWchodzę, czytam... a tu burza hormonalna szaleje :) Makaronu nie chwalę bo już go widziałam a ten zapiekany makaron , to coś dla mnie :) łącznie z wydzielona porcją :D
OdpowiedzUsuńMoniko---> weź widelec, co tak będziesz stała po próżnicy ;))
OdpowiedzUsuńPinos---> dziękujemy :)
Princess---> pożyczę Ci swoje binokle, może zobaczysz inaczej ;)
Lipka---> ja byłam wczoraj - na zbieraniu kasztanów :) Ja i Princess szeroko się uśmiechamy na Twoje komplementa :)
Majka---> tak to bywa z tymi jeżami ;) Hirek zaś to podstępna bestia, wcale by mnie nie zdziwiło, gdyby było tak, jak piszesz ;)))
Olllllla---> poluj na szwajcarskie kwiaty! Ja już mam ;)) I princess ma! :)
Szarrrrlottt---> raczej depresja wczesnojesienna ;) Mniej słońca, niskie ciśnienie, chłodniej, wiesz jak to jest ;)
No to częstuj się :)
Gdzie poszlyście babki? :)
OdpowiedzUsuńOczko fochy stroi
OdpowiedzUsuńOj, a dlaczego ?
OdpowiedzUsuńjej pytaj ja się nie wtrącam, bo znowu będzie moja wina
OdpowiedzUsuńTo nie fochy, tylko motywacja miała być - a i tak wyszło jak wyszło :/
OdpowiedzUsuńsrety bzdety grunt że jesteś :*
OdpowiedzUsuńI Ty! :)
OdpowiedzUsuńjo, bo uwierzę ;) sprawdź skrzynkę ;)
OdpowiedzUsuńHehe, wróżki są wredne ;)
OdpowiedzUsuńraczej sprawiedliwe :)
OdpowiedzUsuńwiesz, ze natłukłaś tu 65 komentów ;P
A ja sie ciesze,ze obie jesteście i całuję Wasze policzki mła:* mła:*
OdpowiedzUsuńJaaaa?! My! ;)P
OdpowiedzUsuńI ja !:D
OdpowiedzUsuńmyślę, że: Wy ;p
OdpowiedzUsuńja jak zwykle umywam ręce;)
Hehe, fakt! I okrągła 70 poleciała ;)
OdpowiedzUsuńNo i cuuuuudnie:)
OdpowiedzUsuńno ba :)
OdpowiedzUsuńwow, ale sliczny ten makaron!
OdpowiedzUsuń