Ptaszysko w różowym bereciku wywołało duże poruszenie.
Bidak nie wie co się dzieje. Wszyscy o nim gadają, a on tylko grzecznie ciągle je lub siedzi cicho na swym honorowym miejscu, skąd obserwuje wszystko i rozmyśla o... jedzeniu ;)
No jak tu takiemu jeść nie dać, skoro ptaszysko ciągle głodne.
Serca nie mam mu odmawiać, sama wolę nie jeść, a mu dać.
Cholera ze mnie, ale z dużym serduchem, ukrywać nie będe.
Hirek chce kluchy, to i kluchy dostanie. Taką dugą drogę do mnie przebył i to w kartonie wśród jakiś papierów, więc niech sobie to odbije i od stresuje dobrym żarełkiem. A że Hirkowi posmakował ostatni makaron z łosiem, to postanowiłam dać mu coś podobnego, ale zupełnie innego. Na ten przykład też makaron z łosiem, ale i z groszkiem i pietruchą w delikatnym winno-śmietanowym sosie :)
W sumie to nie był najlepszy pomysł. Bo tak mu te kluchy posmakowały, że od patelni nie mogłam go odciągnąć i ledwo uratowałam odrobinę do zdjęcia....
A Hirek jakby nigdy nic siedzi teraz i udaje, że .,,”nic nie wie, nie zna się, zarobiony jest” ;p
Chifferi z łososiem i groszkiem na winie
1 porcja
70g makaronu, najlepiej krótkiego, u mnie kolanka
łosoś wędzony, ok. 30 g
garść zielonego groszku, u mnie mrożony
mała cebulka, pół ząbka czosnku
pieprz, sól
masło/oliwa
wino białe
śmietanka
łyżeczka posiekanej natki pietruszki
Makaron ugotować al dente. Po koniec gotowania, tak na 2 minuty przed wyłączeniem palnika, wrzucić groszek.
Cebulkę i czosnek obrać i posiekać. Zeszklić na maśle/oliwie. Podlać winem, chwilę dusić i dodać śmietankę, a po chwili łososia i odcedzony makaron z groszkiem. Wymieszać doprawić solą i pieprzem. Wyłożyć na talerz i posypać pietruszką.
wtorek, 22 września 2009
Łosiu w winie :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ale mu dogadzasz! Ten sosik z białego wina, mniam, mniam !
OdpowiedzUsuńa niech chłopak sobie użyje :)
OdpowiedzUsuń"w kartonie wśród jakiś papierów"???????
OdpowiedzUsuńHola, hola!!! przeca tam do wyboru różne kluchy miał! Ty Princess tak na niego nie chuchaj, bo grubas to niecnie wykorzysta! ;)P
Życzę sobie takie kluchy, jak się kiedy objawię w Kurniku, o!
ja chcę być Twoim Hirkiem! prosssim :))
OdpowiedzUsuńZemfi jasne, hehehe dobre ;p
OdpowiedzUsuńViridianko no problemo ;)
Lepszy Hirek w kartonie niż kanarek na dachu - czy jakoś tak mowi stare przysłowie... A łososiem to bym Hirka nie rozpieszczał bo jeszcze jakaś rozwydrzona mewa z niego wyrośnie :)
OdpowiedzUsuńPodobywuje mi się takie zestawienie makaronikowe!:)
OdpowiedzUsuńWpadam na porcyjkę!:)))
Pozdrówki dla Ciebie i Hieronima :)
Ale smacznie dogadzasz sobie i Hirkowi :)
OdpowiedzUsuńCiekawe czym Hirek taki zarobiony jest. Jedzeniem pewnie :) Swoja droga biedny "los" . Taki pocwiartowany i z makaronem wymieszany ( od losia chodzi rzecz jasna a nie los) :))
OdpowiedzUsuńzazdroszczę Hirkowi takiej kuchareczki
OdpowiedzUsuńTo jedno z moich ulubionych dań. Nie gotowałam go co prawda na winie ale to całkiem niezły pomysł.
OdpowiedzUsuńAle ptaszysko dobrze trafiło :) Dokarmiane i głaskane, pewnie obrasta w nowe piórka :) Widzę,że wspólne pomieszkiwanie Wam służy i coraz ciekawsze makarony tworzycie :)
OdpowiedzUsuńBo u oczka była nuda, tylko zupy i zupy ;))))
OdpowiedzUsuńDesmond powiadasz, że Hirek lepszy? ;p
OdpowiedzUsuńMajanko wpadnij wpadnij :)
Tilia już coraz rzadziej :(
Majka ale łosiu chciał do naszych brzuszków skoczyć ;)
Asiejo a dziękuje :)
Jo. a zapodaj sobie z winkiem ;)
Szarlotku a służy słuzy :)
Zemfi a u mnie nawet bazyleje podskubuje z krzaczka ;)
Aga, Ty nie zrzucaj teraz na biednego Hirka. Sama od patelnie nie mogłaś się oderwać. Gadaj prawdę! :D
OdpowiedzUsuńno troche w tym prawdy jest ale Hirek wygrał, bo ja po aparat musiałam iśc ;P
OdpowiedzUsuń