Cóż ja mogę napisać skoro Oczko pisało o minimalizmie.
Niewiele, bo do minimalistek to ja nie należę ;) Choć czasem chciałabym i to bardzo.
Ostatnio nawet rozmawiałyśmy ze znajomą o braku przestrzeni, o małych mieszkaniach, o o o ... minimalizmie rzeczowym.
Doszłyśmy do wniosku, ze po pierwsze mamy za małe mieszkania, za mało szafek i za dużo rzeczy!
Tak właśnie! To nie wina małych mieszkań a ich zawartości. Bo jak mieć przestrzeń i nie zagracone mieszkanie, jak w szafkach siedzi ponad 20 paczek makaronu, na półkach jest wszystko i nic, a łazienka tonie w kosmetykach! Na co komu 3 żele pod prysznic, 5 kremów, 4 peelingi, 6 maseczek, 3 lakiery do włosów, 5 szamponów itd itd...
Ponieważ kosmetyków tak szybko nie zużyję, to postanowiłam część wyrzucić, a co z makaronem? No co, zjem go no nie? ;)
Dziś makaron w minimalnym kubraczku, fakt można go podać jeszcze w prostszym, np. z masłem/oliwą i parmezanem, ale ja zaszalałam i z cukinią go podałam ;)
Cavatappi z cukinią i pietruszką
1 porcja
- 70g makaronu cavatappi
- pół małej cukinii
- łyżka posiekanej pietruszki
- łyżeczka masła lub oliwy
- łyżeczka uprażonych płatków migdałowych
- pół ząbka czosnku
- sól, świeżo zmielony czarny pieprz
Makaron ugotować al dente.
Cukinię umyć i pokroić w plasterki, a te w trójkąciki. Na patelni rozgrzać masło/oliwę i wrzucić posiekany ząbek czosnku, a po minucie dodać cukinię. Chwilkę podsmażać na małym ogniu, aż cukinia zmięknie, ale dalej będzie jędrna.
Makaron odcedzić, wymieszać z pietruszką i cukinią. Doprawić solą i pieprzem. Posypać zrumienionymi płatkami migdałowymi.
sobota, 12 września 2009
Skromny kubraczek
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ach i och. (12 dni!)
OdpowiedzUsuńdawno nie jadlam makaronu.trza będzie to zmienić:P
no trza trza, a co 12 dni co?
OdpowiedzUsuńPyszne danko:)
OdpowiedzUsuńpotwierdzam :)
OdpowiedzUsuńLadnie to tak kusic i lamac czyjas silna wole? :) Chyba zrobie sobie taki makaronik :)
OdpowiedzUsuńTak sobie siedzialam i myslalam o tym minimalizmie i doszlam do wniosku, ze ja nie mam za duzo rzeczy a raczej wlasnie za malo szafek :)) Bo mieszkania to ja mam hektary :) Szczegolnie to doczuwam podczas sprzatania :))
a co nie ładnie co? ;p
OdpowiedzUsuńpodziel się tym mieszkaniem ;)
hi,hi, no ja minimalizm to raczej nie, po kilka rodzajów soli ,cukrów ,słodów....
OdpowiedzUsuńAle ten makaron jeszcze został?Bo na kolacje by mi pasował
to wpadaj, cukinia jest, maakron też, pietrucha się znajdzie, a jego przygotowanie to 10 min :)
OdpowiedzUsuńprzepiękny talerz, skad masz? :P
OdpowiedzUsuńja w sumie kosmetykami ani makaronem sie nie otaczam, tylko hmmm... mam za duzo foremek, musze je porozdawac bo i tak z polowy nie korzystam
z promocji w Tesco ;P
OdpowiedzUsuńja właśnie dziś zabrałam się za porządki i wywalam reklamówki bzdet ;p
Bardzo smaczna makaronowa hydraulika pelna poskręcanych rurek zamotanych w cukinii :) Makaron chyba wcale nie potrzebuje miliona skladnikow bo powstaje wtedy kakofonia smakow. Makaron jest jak taniec poskręcaniec kiedy owija się w sosie, lub warzywach . Sam w sobie jest nijaki z platkiem migdała od razu pokazuje co potrafi. I jeszcze oliwa, która także od razu chce sie migdalić wśród cavatappi tarzając sie w cukinii... Pycha!
OdpowiedzUsuńKochana, makaronik jak zawsze palce lizać! Do makaronu mnie namawiać nie trzeba, a jak jest z cukinią to tym bardziej.!:))
OdpowiedzUsuńA jaki masz talerz śliczny!
Pozdrawiam ciepło :)
Wspaniały ten minimalistyczny makaron :)
OdpowiedzUsuńDesmond znakomicie to opisałeś! :)
OdpowiedzUsuńMajanko a dziękuje :) toć stary, nie raz prezentowany ;)
Kasiu :)
A możliwe ,ze go widziałam, a sie mi zapomniało ;)
OdpowiedzUsuńBuźka:**
Bardzo fajna kompozycja:) A przy okazji pomyślałam, że moim szafkom przydałoby się sprzątanie;)
OdpowiedzUsuńNo zapomniało ci się, dobrze, ze skleroza nie boli ;)
OdpowiedzUsuńAtinko to jak juz się zabierzesz to wpadnij do mnie co? ;)
Ja polecam skropić to wszystko sokiem z limonki i zetrzeć trochę skórki z limonki. Ja jestem trochę wypaczony w kierunku kwaśnych rzeczy, ale połączenie cukinii z limonką jest naprawdę cudowne!
OdpowiedzUsuńbrzmi interesująco :)
OdpowiedzUsuńDess---> ależ mnie zaskakujesz tymi opisami :) Przyjemnie, bardzo przyjemnie czyta się takie komentarze.
OdpowiedzUsuńPrincess---> mamy zdecydowanie za dużo rzeczy. Ty wiesz, ile ja toreb potrzebowałam na te kluchy? ;)) Sporo! ;)
O matko i córko! A ja myślałam ,że to ja jestem taka nawiedzona trzymając w szafkach jakoś z 10 różnych gatunków makaronów. Aga, ale przy Tobie ja wymiękam w przedbiegach. :D
OdpowiedzUsuńNo dobrze, dobrze... skupię się zatem na tym co widzę powyżej... No lubię, lubię... :) Z cukinią wręcz uwielbiam. :)
Zemfi wyobrażam sobie ;P ale dobrze, ze je zabralas!
OdpowiedzUsuńMałgosiu widzisz mój przypadek jest ciężki, ale Oczko jeszcze cięższy ;p
Oj tak! Oczko nadaje się już do psychoanalityka z tymi kluchami. Szaleństwo jakieś ;)
OdpowiedzUsuńnie tylko z kluchami ;p
OdpowiedzUsuńTaaa, dokop mi jeszcze ;P
OdpowiedzUsuńmogę Cię zabrac do mojego psychologa, ale ani minuty ze swojej godzinki nie oddam ;P
OdpowiedzUsuńTrochę daleko...
OdpowiedzUsuńnie to nie;p
OdpowiedzUsuń