Tak się jakoś stało, że przez przypadek i zupełnie nieplanowo znalazłam sie na targu.
Często tam bywam, ale wczoraj nie miałam się tam pojawić.
Ale się pojawiłam i jak zwykle zrobiłam to co zawsze tam poszłam: udałam się do części warzywnej.
Jakie szczęście, że jeszcze tyle warzyw i owoców jest dostępnych, można je kupić, można nacieszyć się ich kolorami, mimo pochmurnej i mroźnej pogody.
Przechodziłam od stoiska do stoiska, kupując na każdym coś, a to brokuły, a to marchewkę, a to kilka śliwek na deser...
Gdy już zmierzałam do wyjścia, obładowana torbami pełnymi różnistych smakołyków, których nie mogłam sobie odmówić, bo kusiły i wołały: weź mnie!, dojrzałam coś podłużnego, trochę gruszkowate, w kolorze oberżyny, dojarzałam Psiankę podłużną.
Warzywko to, zwane również bakłażanem, gruszką miłosną czy oberżyną, nie raz już gościło na moim stole, jednak w moim elektronicznym notesiku jest jeszcze kilka dań do wypróbowania z bakłażanem w roli głównej. Atrakcyjna cena, piękny kolor i ten błysk, sprawiły, że po raz kolejny otworzyłam portfel i wrzuciłam kolejne warzywo do torby. A w domu...
...a w domu zjedliśmy sobie z Hirkiem Tortiglioni z Baba Ghanoush.
Tortiglioni z Baba Ghanoush
70 g makaronu tortiglioni
1 średniej wielkości bakłażan
ząbek czosnku
łyżka soku z cytryny
łyżka tahini lub sezamu prażonego
łyżeczka posiekanej natki pietruszki
sól, pieprz, kumin
oliwa (ilość w zależności jak gęstą pastę chcemy otrzymać)
Bakłażana ponakłuwać widelcem (co by nie wybuchł jak tu) i wstawić do piekarnika nagrzanego do 200C. Piec około 30 min, aż skórka się zaczerni.
W międzyczasie ugotować makaron.
Upieczony przeciąć na pół, wydrążyć miąższ usuwając pestki. Miąższ zmiksować blenderem z czosnkiem, tahini, sokiem z cytryny i zieloną pietruszką. Doprawić do smaku solą, pieprzem i mielonym kuminem. Wlać oliwę i wodę z gotowania makaronu i jeszcze raz zmiksować. Połączyć z makaronem. Przyozdobić natką.
piątek, 9 października 2009
Psiankując
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pyszna Ci ta psianka wyszła! Z tahini, oj, to musiało być pyszne! A Hirkowi smakowało?
OdpowiedzUsuńU mnie dziś też makaron :)
Tahini, czosnek, kmin, bakłażan... To nie mogło być niesmaczne. Po prostu nie mogło i już.
OdpowiedzUsuńaga-aa, no czemuz te balkazany wolaja do nas "wez mnie"? :-) Baba ghanoush jest obledny (choc ja darowuje sobie czosnek), a Twoje polaczenie z pasta doskonale... mmm...
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
pysznie to wszystko wygląda. No bardzo pysznie:) Koniecznie musze pomyśleć o takim obiadku:)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBaba ghanoush podoba mi się. :) Czy Hirek wszystko zjadł, bo może ja bym z tej jego miseczki trochę podebrała? :D
OdpowiedzUsuńJesteś genialna w przedstawianiu smacznej prostoty( czyt. wykonania)U Hirka widzę nowy nagłownik :D
OdpowiedzUsuńZ bakłażanem,to coś dla mnie:))
OdpowiedzUsuńHa! Bakłażan uwielbiam! Podoba mi się to co widzę i co czytam, a nazwa mnie urzekła !:)
OdpowiedzUsuńBaba Ghanoush - brzmi świetnie!:)))
Ja też chcę, ja też! :)Zrobisz mi?, plis plis! ;)))
OdpowiedzUsuńps. dobra kompozycja na drugim :)
Grażynko Hirek mówi że moze być ;)
OdpowiedzUsuńCzypraku Antoni i nie było ;)
Buruuberii, bo te bakłażany nie mogą się nam oprzeć ;)
Atinko a pomyśl ;)
Małgosiu musisz sama go spytać, bo ja się mu takimi pytaniami wolę nie narażać ;)
Szarlotku berecik stary, to jego pierwszy
Andziu cieszę się ze to coś dla ciebie :)
Majanko nazwa cię urzekła? :>
Zemfi i co w paczce wysłać? ;p
Psianka??? :))) Ale fajna nazwa.
OdpowiedzUsuńWielbię bakłażana, a ten sądząc po doborowym towarzystwie musiał być po prostu pycha!!!!
pozdrawiam cieplutko
M.
jo, bo on z rodziny psiankowatych :)
OdpowiedzUsuńPewnie! :) Ja lubię paczki! ;)P
OdpowiedzUsuńLubię psiankowate, za nazwę, za bakłażana i za pomidora!
OdpowiedzUsuńLubię babę za nazwę ;)
Lubię ten blog za makarony które kocham :)
Babę odkryłam niedawno zupełnie przypadkowo i juz zacieram ręce!
a cieszę się cieszę :) my też makarony uwielbiamy, jak widać zresztą ;)
OdpowiedzUsuń