Przepis z dnia któregoś marca, roku obecnego
O przygotowaniu kurczaka według Guttosława.
Art. 1 Przepis reguluje sposób wykonania kurczaka w kuchni, tudzież rondlu na użytek własny i innych chętnych do jedzenia.
Art. 2 Użyte w przepisie określenia oznaczają:
1. Kurczak – pierś z kurczaka, świeża bądź rozmrożona, najlepiej gotowa do użycia natychmiast.
2. Pesto – to coś z bazylii i reszty; rozumiane dalej jako to ze słoiczka.
3. Grzyby – pieczarki.
4. Oliwa – podgrzana już w rondlu i gotowa na smażenie kurczaka.
5. Masło – element powodujący podsmażenie grzybów.
6. Spighe – makaron liście, zamieniony w stosunku do przepisu oryginalnego z kokard.
Art. 3 Aby wykonać danie należy na maśle podusić grzyby, a na oliwie usmażyć kurczaka uprzednio zamarynowanego przez jakiś czas w pesto. Następnie zaleca się połączyć kurczaka z grzybami, pokrojonym pomidorem i śmietaną, i jeszcze chwilę smażyć. W tak zwanym międzyczasie ugotować makaron. O ile przepis nie stanowi inaczej – doprawić do smaku, połączyć z makaronem i wyłożyć na talerz. W odstępie kilku chwil – zjeść.
Art. 4 Kto zje potrawę zimną ponosi odpowiedzialność przed sobą samym i swoim żołądkiem.
Art. 5 W uzasadnionych przypadkach, o ile inne przepisy nie stanowią inaczej, potrawę można odgrzać i zjeść później. Na postanowienie o odgrzaniu nie przysługuje zażalenie na smak.
Art. 6 Przepisy niniejszej ustawy wchodzą w życie z dniem publikacji.
środa, 24 marca 2010
Z kurczakiem prawem na lewo
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Siostra, widzę, że uczysz się pilnie;))
OdpowiedzUsuńPiękne jedzonko. Mniam,mniam:)
Makaroniku nie odmówię, a po takim makaroniku to pewnie i artykuły lepiej wchodzą:)
Buziol:**
Hyhy, chciałoby się powiedzieć - pożeram ustawy ;)))
OdpowiedzUsuńmniamusine no!!!
OdpowiedzUsuńJa Ci dam kluchy, Ty mi tempeh ;)P
OdpowiedzUsuńoj nie, tempehu nie oddam :PPPP jeszcze trochę będe musiała sobie podogadzać! o!
OdpowiedzUsuńSknerusica ;)PPP
OdpowiedzUsuńczasem tak trzeba w życiu ;)
OdpowiedzUsuńoch, te zdjęcia takie delikatne
OdpowiedzUsuńaż chce się chwycic za widelczyk i nadziac na niego kawałeczki
Przpis bardzo konkretny a jednocześnie pysznościowy :)
OdpowiedzUsuńTobie sie niegdy pomysly nie skoncza Oczkownico co? :D
OdpowiedzUsuńPrinci--->ja teraz sobie sknerusuję ;) Wczoraj na ten przykład odmówiłam sobie batonika, a później... załapałam się na badanie konsumenckie rożka lodowego i dostałam jeszcze tabliczkę czekolady, hehe. Mogłabym być codziennie taką sknerą ;)
OdpowiedzUsuńKarotkowa--->no dziękuję Ci bardzo :)
Grażka--->od konkretów trzeba zacząć, co by konkret zjeść. Chyba lubię konkretność :) A wkurza mnie jej brak.
Polcia--->staram się jak mogę ;))*
pozdr!
Zemfi to wczoraj ma mum powiedziała, że jestem sknęrą...jak rykłam, to się poprawiła: żem oszczędna...tylko szkoda, że to nieprawda, że to przeszłość, że pozwalam sobie za wiele, na za wiele...ale wiesz co? sprawia mi to radość i czuję się dużooo lepiej - wiem wiem to że czuję się lepiej to od tabletek, w koncu musiały zacząć działać ;P
OdpowiedzUsuńJak sprawia radość to dobrze. Ja mam właśnie ochotę na łosia, młode ziemniaczki z koperkiem i ciacho czekoladowe, albo nie! ---> na torta szwarcwaldzkiego! O! :)
OdpowiedzUsuńHe he he, CUUUUUUUDNY wpis!
OdpowiedzUsuńCudny! :)
Hehe dobre, juz dwa lata nie mialam do czynienia z prawniczym belkotem - dzieki za przypomnienie, zeby nie wracac do zawodu jednak :)
OdpowiedzUsuńPoza tym mniam :)
Truskawka--->w piątek na rozmowie kwalif. powiedziałam, że widziałabym się w projektowaniu i opiniowaniu projektów aktów prawnych ;))
OdpowiedzUsuńMagdalena--->a ja lubię ten bełkot ;) chyba jestem masochistką ;))
Jeszcze, jeszcze!
OdpowiedzUsuńWszystkie tak poproszę.
fajne
pozdrawiam ciepło
M.
Pyszne danie... bardzo łdny makaron, podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńAch! Dziękuję Wam, Dziewczęta! :))) Jestem kontenta :)
OdpowiedzUsuńno chyba jestes masochistka, skoro lubisz ten belkot...ja nie lubiem, ja muszem :))
OdpowiedzUsuńNie przeczę. Czytają się gładko ;) Acz bywają ustawy nad którymi umieram - cywilny nie jestem w stanie przebrnąć - na razie.
OdpowiedzUsuńHehehe, no wiedzę, że te ustawy to Ci smakowicie służą :) Ja teraz poproszę jakiś makaronowy kodeks, wykroczeń na ten przykład :D
OdpowiedzUsuńPomyślę nad tym, obawiam się tylko jednego - że może być niestrawny dla... niemasochistów ;))))
OdpowiedzUsuńEeee, no ja po ostatnich bólach to na masochistkę się nadaję, ale tak po prawdzie to karne nigdy nie było mi szczególnie po drodze ;p
OdpowiedzUsuńA mi chyba bardziej KRiO ;)
OdpowiedzUsuńe, cywilny ? dla mnie najgorsze podatkowe i celne, zwlaszcza po przystapieniu do UE i adaptowaniu belkotliwych tesktow dyrektyw coponiektorych :)
OdpowiedzUsuńI finanse publiczne, brrrr! ;)
OdpowiedzUsuńA ja UE lubiłam, nawet bardzo, na tyle, że do magisterki się przymierzałam z konkurencji i pewnie by wyszło, gdyby nie "kolankowe zmiany ustawowe" :DDD ale finanse publiczne to rzeczywiście bleeee :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mam w tym sojuszniczkę :) Zaraz wzniesiemy za to toast. I za tamtego dobrego łosia :)) Foty wyszły - bajdełejem :))) Przybywam! ;)
OdpowiedzUsuń