Kontynuując biuściasty wątek błyskotliwie wpadła mi do głowy myśl, aby rzeczonego cyca zrobić trochę jak łosia, pomijając jednakowoż piekło. Wszystko dlatego, że upał wcale nie zachęca do jego rozpalania – piekła w sensie, nie łosia. Tym samym wzięłam się do roboty i wyszła z tego kolejna sztampa, a lunchbox przestał być pustelnikiem.
Sztampa ryżowa z lekka zorientowana, czyli lunchbox z cycem sojowym.
cyc kurczęcy
sos sojowy
dziewica
pieprznięty kolorowy
szparagówka
ryżowe fusilli
Krok pierwszy: cyca trzeba pokroić w paski, oblać sojowym i odstawić w marynacie do chłodnicy na pi razy oko 2 godziny. Następnie oblepić dziewicą i pieprznąć z młynka kolorowo. Rzucić na patelnię.
Krok drugi: ugotować szparagówkę i ujędrnić ryżowe kluchy.
Krok trzeci: wszystko razem wymerdać, zapakować do pudełka i zjeść w pracy – w porze odpowiedniej.
czwartek, 1 lipca 2010
Lunchbox zorientowany - ekspresowo.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ja to bym mogła z tobą chodzić do pracy i podkradać ci co nieco ;)
OdpowiedzUsuńJa się obawiam, ze dla mnie ta odpowiednia pora mogłaby być zaraz po zjawieniu się w pracy :)))
OdpowiedzUsuńAga ma rację, nie zazdroszczą Ci w pracy tych lanczyków ?
OdpowiedzUsuńmi zazdrościli jak do swej ex-job robiłam :)
OdpowiedzUsuńA ja bym się ograniczył do podkradania, bo jak człowiek pójdzie do pracy to jeszcze jaką robotę wynajdą. Fajna cyca.
OdpowiedzUsuńoj gdyby ktoś mi robił takie jedzonko do pracy ... ;)
OdpowiedzUsuńpyszności!
OdpowiedzUsuńpewnie szybko pudełeczko staje się pustelnikiem..;-)
Cóż za apetyczny pracowy obiadek! :)
OdpowiedzUsuńA ja sobie łosia ostatnio noszę, z jajkiem i koperkiem, mniam, uwielbiam!:))
Buziol moja Zajęta Sis:**
Uwielbiam Twoje nazwy i określenia. Kolejny raz nieźle się uśmiałam.
OdpowiedzUsuńJa bym tam takiego ze sobą nie zabrała bo jeszcze by ktoś przejawił chęć i trzeba by się podzielić :P
OdpowiedzUsuńTo jak tak idziesz pięknie w piękne nazwy to proponuje zamiast sos sojowy - sojopata, sojpustnik albo sojbrester. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńp.s. sztampa w lanczboksie - znakomita.
O i to dobre!
OdpowiedzUsuńFajne bardzo :D a żarełko pierwsza klasa.
pozdrawiam
M.
Princi--->mogłabym się dzielić, czemu nie ;) No to cho! ;)))
OdpowiedzUsuńKasieńka--->u mnie bywa po jakiś 2 godzinach ;)
Grażka--->koleżanka czasem zagląda ;)
Tosku--->no rzeczywiście z tą pracą do głupia sprawa, do roboty zaganiają, lenić się nie zawsze można ;)))
Ati--->trzy mrugnięcia okiem i włala! ;)
Karotkowa--->czasem za szybko, a do 16-ej potem taaaaak daaaaaleko ;)
Sisi--->ja łosia miałam jak widziałaś dzisiaj w lanczboksie
Lo--->bardzo dobrze! grunt to uśmiech :)
Arven--->to się chwalić nie trzeba, to i sępy nie zlecą ;)
Bareja--->sojopata pasi mi najbardziej, ale myślę nad czym innym jeszcze. Jak wpadnie mi jakaś głupota do głowy, to zapodam ;)
Moni--->coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że lanczbiks jest zdecydowanie lepszy niż kanapki, czy inna słodka buła :)
pozdr!
Widziałam dziś Twój lanczbox, pysznie wyglądał! :)) Możesz mi takie foty słać codziennie:))
OdpowiedzUsuńDobrej nocy:)
Oczko teraz nie no cho, bo w Twoje rodzinne strony zmierzam zaraz :P
OdpowiedzUsuńTo lubię:-)
OdpowiedzUsuńOczku, myslalam ze sie posi..., no usmialam sie dobrze :-) Wiesz co, przeczytalam "cyc sojowy" i zaczelam sie zastanawiac gdzie soja ma cyc!
OdpowiedzUsuńNiech blog bedzie z Toba!
This is the tastiest looking blog I have ever seen!
OdpowiedzUsuńSisi--->dobra! będę Cię karmić...mms-ami ;)
OdpowiedzUsuńPrinci--->wiem ja Ci :)
Anula--->to dobrze! ja też ;)
Basia--->no wiesz... z soją nigdy nic nie wiadomo, skoro nawet udaje schabowego, haha ;)
The Photophile--->Thx! I am very pleased to invite you again:)
I wiesz Oko, ze to pomyslalam, ze znow soja cos udaje :-)
OdpowiedzUsuńNo sama widzisz, że ta soja to jakiś dziwny typ ;)
OdpowiedzUsuńno jednak nie ruszyłam tak zaraz, bo kierowcy nie mogłam dobudzić ;)
OdpowiedzUsuńSłabo się starałaś widocznie ;P
OdpowiedzUsuńtutaj starania na nic się nie zdają ;) nawet gwałt by nie dobudził, ewentualnie wywołał pomrukiwanie z przyjemnych doznań ;)
OdpowiedzUsuńOporna materia, znaczy się ;)
OdpowiedzUsuńod 22 do 7 rano oporna jak diabli, choć i tak już sukcesy odnoszę, raz nawet do 2 w nocy, choć na drugi dzień odespane z nawiązką zostało ;)
OdpowiedzUsuńAle bez szczegółów proszę ;)
OdpowiedzUsuńkochana tego opisać się nie da, nawet jakbym się mocno postarała :)
OdpowiedzUsuń