Bardzo lubię soboty. Niedziele już mniej. Sobota to poranne kawy z bulgota, omlety na śniadanie i pieczenie chleba późnym popołudniem. Dzień, który zaczyna się bez dźwięku budzika, płynie nieśpiesznie i kończy, o której chce przyjść zmęczenie. Jest nieskrępowany wskazówkami, ofiaruje drobne przyjemnostki i pozwala na wspólne posiłki przy jednym stole – jak na ten przykład lekka, tchnąca śródziemnomorsko pasta w słoneczny, letni dzień.
Szósty dzień tygodnia – małe cotygodniowe święto. Tak, bardzo lubię soboty :)
Pasta na dzień szósty
trenette aromatyzowane pesto
szynka szwardzwaldzka (z braku prosciutto)
suszone tomaty
rucola z krzaka
parmezan
dziewica z suszonych tomatów
pieprznięty, sól
Podczas, gdy ujędrnia się makaron, należałoby rozmienić na drobno suszone i szynę, które potem, wraz z dziewicą i startym parmezanem, wymiąchać trzeba w garze z kluchami. Uszczęśliwić rucolą i pieprznąć z młynka.
wtorek, 10 sierpnia 2010
O dniu szóstym słów kilka
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Oj, sobota to też mój ulubiony dzień ! I wiesz co? W soboty często robię spaghetti. A Twoja pasta śródziemnomorska bardzo mi pasi :)
OdpowiedzUsuńSoboty i piątki. Dwa ulubione dni. Jeden zapowiada wolność, drugi ową wolność reprezentuje. Nie ma żadnego nerwa, że już jutro trzeba wracać do obowiązków. Cudnie. Z resztą podobnież jak pasta. Cudna. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Rukola !!! Kocham ! Uwielbiam ! Mogę zjeść tonę :D
OdpowiedzUsuńMniam :D
sobota kojarzy mi się z lenistwem
OdpowiedzUsuńi rzeczywiście z jakimś pysznym obiadem
a ja przepisu na ten omlet to się doczekam? ;p
OdpowiedzUsuńsobota w wakacje jest dla mnie jak każdy dzień, z tym że Rodzice nie muszą iść do pracy i jest najpyszniejszy obiad tygodnia - pierogi Babci (:
OdpowiedzUsuńa w ciągu roku, oznacza jeszcze więcej nauki :|
cudnie wyglada:) ja tez bardzo lubie soboty, ach to blogie leniuchowanie!!
OdpowiedzUsuńświetnie mazwane składniki :))
OdpowiedzUsuńteż zdecydowanie wolę soboty niż niedziele. A takie makarony to już uwielbiam pasjami..
OdpowiedzUsuńNa makaron dalabym sie skusic, chociaz pewnie wolalabym boczek, bo kiedys kupilam potwornie slona szynke szwardzwaldzka i sie troche zrazilam.
OdpowiedzUsuńNajbardziej lubie piatek po poludniu kiedy mam przedv soba 2 dni laby.
A tak na marginesie to sobota jest siodmym dniem tygodnia:-)
Nienawidzę niedziel! I kocham oczywiście te leniwe soboty, kiedy wstaję z łóżka kiedy mi pasuje, a potem wlekę się do kuchni...i zwykle rzucam do gara makaron, bo najszybiciej i najsmaczniej ;)
OdpowiedzUsuńW brzuchu mi zaburczało :)
OdpowiedzUsuńSobota to dla mnie bardzo pracowity dzień: cotygodniowe zakupy, sprzątanie, etc. Ale bardzo lubię te soboty, zwłaszcza sobotnie pichcenie... makaron przepysznie wygląda, na niego mam zawsze ochotę.
OdpowiedzUsuńuwielbiam makarony i kocham ten blog!
OdpowiedzUsuńdlaczego trafiłam tu tak późno???
no to zaczynam nadrabiać zaległości, przełykam cieknącą ślinkę i czytam, czytam i rozkoszuję zdjęciami potraw :)
pozdrawiam
Te makarony sa boskie!
OdpowiedzUsuńświetne kolory i całe danie!
OdpowiedzUsuńGrażka--->spaghetti do tego też pasi :)
OdpowiedzUsuńZajtonku--->otóż to, otóż to! :)
Ivon--->ja też jakby pałam do niej większą sympatią :)
Karotkowa--->czyli same przyjemności :)
Princi--->no i co się niecierpliwi? Spiszę w kajeta, to zapodam. Sklerozę mam, a jak pamiętam to nie nie mam wtedy Piwnych na podorędziu.
Króliczku--->zatem niech żyją wakacje! ;)
Aga--->witam na Paście, zdaje się, my jeszcze nie znamy :)
Dorota--->:) czerpię ze swojego słownika - bełkotów ;)))
Cozerko--->i ja! ja też! :)))
Thiesso--->liczę to w kolejności tygodnia roboczego, choć oczywiście wiem, że katolicko zaczyna się od niedzieli :)
Arven--->no! możemy sobie podać rękę ;)
Moni--->nie namyślaj się więc długo, tylko szykuj ukrop w garze :)
M.--->lepiej późno, niż wcale. Pasta i Basta wita! :) Tylko wiesz... oprócz czytania, czasem dobrze byłoby coś rzucić na ząb ;)
Buziaczku--->no patrz! a nawet nie święcone ;)
Paula--->powiem Ci w tajemnicy, że też smakowało. No patrz! a tak mało wysiłku ;)
pozdr!
Oku, oby ten 6-sty dzien trwal Ci/Wam jak najdluzej!
OdpowiedzUsuńZ sobata moze tylko czasem konkurowac piatkowy wieczor :D
I ja należę do klubu miłośników sobót. Piękny dzień.
OdpowiedzUsuńBasia--->fakt! tylko piątkowy wieczór ;)
OdpowiedzUsuńLo--->zaiste piękny :)
Takim makaronem po oczach! Też lubię soboty bardziej niż niedziele, poniedziałki, wtorki.. ;) Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńMoże załóżmy wszyscy fanklub soboty? ;)))
OdpowiedzUsuńA propos - dzisiaj sobota! :)
O tak, ja też lubię soboty:)
OdpowiedzUsuńA jedzonko pierwsza klasa!:)
:)) i też jaja! :)))
OdpowiedzUsuń