Oczko kupra dało, żeby nie powiedzieć bardziej dosadnie ;P
Nic nie wrzuca na P&B, jakby makaronu nie jadła! A ja wiem, że je i to często. Leni się i pewnie coś tam jeszcze robi ;) No nic, tra ratować Pastę i Bastę przed śmiercią głodową i jakąś pastę tu zapodać.
Toć ten blog głodem przymiera, a tak nie może być!
Trzeba go dokarmić. Makaronem rzecz jasna!
Może by tak na ten przykład jakaś letnia i szybka sałatka makaronowa, skoro na eksperymentalnym jest ryżowa :)
Tu będzie taka typowo letnia, by jeszcze nacieszyć dzióbek świeżymi ogórkami i pomidorami, które powoli znikają ze straganów :( Ale cieszmy sie póki co, na smucenie przyjdzie pora. Zresztą nie przyjdzie, bo już pojawia się dynia, a dobra dynia nie jest zła! Zwłaszcza z makaronem ;)
Letnia sałatka makaronowa
1 porcja
40 g makaronu razowego świderki
1 średni pomidor
3 ogórki gruntowe
łyżka uprażonych nasion słonecznika
łyżeczka sosu sojowego
kilka kropel oleju sezamowego
szczypta pieprzu i czosnku granulowanego
garść posiekanych listków bazylii
Makaron ugotować al dente (starczy ok. 8 minut).
Warzywa umyć i oczyścić (ogórki obrać ze skórki), pokroić w kostkę. Makaron odcedzić, wymieszać z warzywami, słonecznikiem i bazylią. Doprawić do smaku czosnkiem i pieprzem. Skropić olejem sezamowym i sosem sojowym. Wymieszać i jeść :)
piątek, 10 września 2010
Coś tu głodem przymiera
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Oj, jak dobrze, że uratowałaś Pastę od śmierci głodowej... Pyszna letnia sałatka, mniam :)
OdpowiedzUsuńmniam mniam mniam:)
OdpowiedzUsuńidealny obiadek
Podoba mi się, jest kolorowa, pełna radości i lata :))
OdpowiedzUsuńUściski dla Ciebie Agatko:*
No, proszę.... ;D Jak cię czytam to zawsze mam uśmiech na twarzy ;D Mówiłam,żeś lekiem na całe zło :) A makaronik pycha :)
OdpowiedzUsuńja już dyniuje na całego (: z makaronem też łączyłam i pyszna to sprawa jest i tyle.
OdpowiedzUsuńGrażynko, bo ja serce mam ;P
OdpowiedzUsuńMałgo i zdrowy :P
Majanko :*
Szarlotku cieszę się ogromnie!!! Aż mi się łezka w oku zakręciła :)
Viri a w dziób chcesz? dawaj tu coś z dynią ;)
No nie mogę. :D Wiadomość, że Oczko "kupra dało" powaliło mnie na łopatki. :D Całe szczęście, że owy kuper nie wpadł do miski, bo byłoby szkoda takiej fajnej, letniej kompozycji (makaronowej,a jakże!). :)
OdpowiedzUsuńno dało dało i ciszą tu zawiało ;)
OdpowiedzUsuńUprzejmie donoszę, że nic nie dałam ;P I proszę mi tu nic nie insynuować, że ja ich głodem biorę ;P Maupa! ;PP
OdpowiedzUsuńmaupa, ale jaka kochana :)
OdpowiedzUsuńI skromna na dodatek ;)
OdpowiedzUsuńtoć ja niespotykanie skromny człowiek jestem :P
OdpowiedzUsuńcałe szczęście, że miał kto ratować bloga ;P
OdpowiedzUsuńno ba!
OdpowiedzUsuń