Halo, halo! Jest tu ktoś? Princi narobiła rabanu, że tu głodówka niby, a ja same kluchy widzę ;P
Usiadłam dzisiaj na słońcu w ogródku i przesadzałam zioła. Brazylia jedna i druga rozrosły się tak, że poprzednie doniczki były jednak za małe. A mięta jak cudnie zapachniała, kiedy się ją trącało. Aż mi się lemoniadka zamarzyła. Potem o tej zachciewajce oczywiście zapomniałam i uskuteczniłam czaj gruziński z szałwią (od Buru-Basi :) ) pogryzając szafranowe drożdżowe z rodzynkami. A w kuchni jeszcze chleb na zakwasie rośnie. Trzeba mi zaraz rozpalić piekło :) Tymczasem kluchy, którymi pocztowo podzieliła się ze mną Princi. Zamieszałam je z ugotowaną szparagówką i wędzonym łosiem. Wiecie - taki tam szybki obiadek. Jak w McDonalds ;)
McKlusky* – ciocchetti w kolorze
kluchy
żółta i zielona fasolka szparagowa
wędzony łosoś
starty parmezan
masło
sól, kolorowy pieprznięty z młynka.
Kluchy ujędrnić, fasolkę ugotować. Zamieszać z łosiem, masłem i parmezanem. Doprawić i wtrąbić. Potem umyć talerz.
*Pan Tym z "Mamutatumam" mnie natchnął ;)
sobota, 25 września 2010
McKlusky w kolorze
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
dobrze, że Was jest tu kilka ;P świetne te kolory!
OdpowiedzUsuńno w końcu!
OdpowiedzUsuńPaula nas jest para, czyli dwie ;)
OdpowiedzUsuńmam taki sam makaron, tyle że mi jest je zawsze żal jeść bo są takie śliczne (;
OdpowiedzUsuńszykuje się notka na Bełkotach? (:
Bombowy ten makaronik, kolorkiem i kształtem:))
OdpowiedzUsuńPomysł z fasolką swietny, uwielbiam :)No i łoś :)
Ja ostatno fasolkę namiętnie z jajem łączę;)
Albo brukselkę, tyż dobra:))
Sis, buziolki serdeczne:**
strasznie spodobalo mi się 'mamutatumam'^^
OdpowiedzUsuńPaula--->Princi dobrze dopowiedziała, jest nas aż dwie ;)
OdpowiedzUsuńPrinci--->kiedyś trzeba jeść ;)
Króliczku--->mi też było szkoda. Na bełkotach? Eeee jeszcze nieeee
Sisi--->no właśnie nam brukselka w szafce czeka, aż coś dla niej wymyślimy
Małgo--->ale... w sensie słowa czy jako treść książki?
pozdr!
Błyskawiczne kluchy, to ja zawsze i wszędzie. A do tego w kolorze. Niesamowicie radośnie. ;)
OdpowiedzUsuń@Zemfi- no właśnie, a nie tylko sporty na s uprawiać :P opanuj się kobieto, bo znikniesz nam niedługo! ;)
OdpowiedzUsuńSmakowita zawartość talerza i do boxu też się nadaje :)
OdpowiedzUsuńU mnie dziś w pudełeczku makaron mini-kokardki z zacuszką i mozarellą :) Tylko ciasteczek nie ma, bo chorowało się przez weekend.
WOW! i never saw this kind of pasta before it looks great!
OdpowiedzUsuńA mi tak się makaroniki albo z mackami ośmiorniczek albo dżdżownicami skojarzyły co mieliśmy do szkoły na biologię przynieść a mi moja przez noc zwiała bo się bałam że mi się bidulka udusi w pudełku to jej odrobinę otworzyłam ... :-) (zwłaszcza te różowe). Kiedy ja te wszystkie pasty zdążę zjeść ?!?
OdpowiedzUsuń:):*
Zemi - ale te kluchy piękne są! Myślałam, że to jakieś słodycze... Głodnemu chleb na myśli...
OdpowiedzUsuńI łosoś do nich....Mniam....:)
Princi--->sie Pani nie obawiaj, trzeba jeszcze czasem znaleźć czas na pracę i lekturę ;)
OdpowiedzUsuńLipka--->a co zacz "zacuszka" ?
The Breakfast Lover--->Yeah! ;)I know it looks great ;)
Michrówku--->haha! dżdżowniczki! a to dobre! :)))
Ewelajna--->jak się posłodzi cukrem, to prawie jak słodycze ;)))
pozdr!
Zaj--->no bo wiesz, trzeba sobie życie kolorować na wszelkie możliwe sposoby :) Buziak!
OdpowiedzUsuńja tylko zazdraszczam :P
OdpowiedzUsuń