No i proszę, dość zupełnie przypadkowo dowiedziałam się, że...
„Przeciętny Włoch zjada w ciągu roku 26 kilogramów makaronu - trzy razy więcej niż mieszkańcy innych krajów. Takie dane przedstawiono w Światowy Dzień Makaronu (World Pasta Day). Celem tego dnia, ogłoszonego przez producentów produktu z całego świata, jest promocja konsumpcji makaronu jako dania zdrowego, zrównoważonego pod względem dietetycznym i ekonomicznego.
Główne tegoroczne obchody Światowego Dnia Makaronu, organizowanego już po raz 13., odbędą się w Rio de Janeiro w Brazylii.
Z zadowoleniem odnotowano, że w 2009 roku spożycie makaronu wzrosło zarówno w Europie, jak i na innych kontynentach. W ciągu 10 lat produkcja makaronu na świecie wzrosła zaś z 7 do 12 milionów ton.
Liczby dotyczące Włoch, światowego potentata w produkcji i konsumpcji, są imponujące. Każdego roku Włosi zjadają 1,5 miliona ton makaronu. Drugie tyle Italia eksportuje. Wartość eksportu do Chin wzrosła w zeszłym roku aż o 17%.
We Włoszech festyny odbyły się już w niedzielę, największy - w Mediolanie z udziałem tysięcy osób. Pojawiły się z tej okazji nowatorskie przepisy. Jeden z najbardziej znanych kucharzy we Włoszech, Heinz Beck zaproponował osobliwą wersję tradycyjnego makaronu z pomidorami, choć bez pomidorów. Gotuje on makaron nie w zwykłej wodzie, lecz w przecierze z pomidorów, wyciśniętych przez płócienną ściereczkę."*
Prawdę powiedziawszy jakoś nie bardzo chce mi się wierzyć, że Włosi jedzą zaledwie 26 kg makaronu rocznie. Chyba w statystyki brali tylko weekendowe obiady - tak mi się zdaje.
Natomiast bardzo podoba mi się idea gotowania klusek w sosie pomidorowym. Coś mi świta, że chyba Tessa Capponi - Borawska kiedyś podobny przepis zamieściła w "Kuchni", albo w "Kuchni pachnącej bazylią".
Wracając do Pasta Day - wczoraj nic jeszcze nie wiedząc, uczciliśmy to obiadem. Pan R. najpierw przyrządził sos ala bolognese, a potem ujędrniło się spaghetti, a dzisiaj reszta sosu – tym razem z cassarecce wpadło do lanczboksa. Było pysznie :)
„Świąteczny” makaron czyli sympatia do sosu pomidorowego ala bolognese
spaghetti tri colore
sos pomidorowy (z duuuuużą ilością bazylii z krzaka i startych zębów czosnkowych, cebulą, suszonych: tymianku, oregano i bazylii, słodką papryką w proszku i doprawione tabasco, pieprznięte z młynka i przysolone oraz oczywiście dziewica do wysmażenia pomidorków - koncentratu)
mięso mielone z indyka
parmezan
Ugotować sos, pod koniec dorzucić mięso. W gotowym wymiąchać ujędrnione (oczywiście zgodnie z przepisem - gotowane w wodzie ;)) spaghetti. Posypać świeżo startym parmezanem.
A w nawiązaniu do tytułu - wyjaśnienie:
1. Dlaczego zdenerwowana kobieta nie powinna mieć w zasięgu ręki lasagne
2. Jak wygląda strajk w Italii
3. oraz co dostała w prezencie któregoś razu Michelle O.
* źródło: Polska Agencja Prasowa (PAP)
poniedziałek, 25 października 2010
O tym, co świętować, jak strajkować i dlaczego lasagne bywa niebezpieczna
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
klasyka jest the best!;)
OdpowiedzUsuńNo Sis,makaronik jest ! Nareszcie:)I to pyszny, ulubiony:))
OdpowiedzUsuńA ja go widziałam rano tralalalalala ;))))
Buźka:*
dobre ;p
OdpowiedzUsuń26 kg makaronu?
OdpowiedzUsuńjeju, ile tego!
sympatycznie wygląda Twój makaron ;]
Małgo--->i prawie nigdy się nie nudzi :)
OdpowiedzUsuńSisi--->dokładnie ten - tylko dzisiaj z cassarecce :)
Princi--->wiem! ;) Sama jadłam ;P
Karmelitka--->26 dużo? Jak na Włochów? Moim zdaniem dane są znacznie... zaniżone ;) Sama jem niewiele mniej ;)
pozdr!
26 kg? nieźle! A ile makaroniary wsuwają makaronu rocznie? :)
OdpowiedzUsuńjakby tak policzyć, średnio 80g dziennie
OdpowiedzUsuńrok 365 dni, czyli 29200 g
czyli ok. 29 kilogramów!
o w dziób kurczaka!
Pysznie! Uwielbiam takie jedzenie i teraz się zastanawiam, dlaczego ja tak długo nie jadłam makaronu ... chyba normalnie z tydzień ;)))
OdpowiedzUsuńpycha jedzonko:) taaakie lubie:)
OdpowiedzUsuńhmmm ostatni raz makaron to jadłam w rosole w weekend ale pastę ups to lepiej się nie przyznawać kiedy to było.... Teraz wiem że nie można też podpaść kuleżance makaroniarce bo lazanią się od niej po głowie może dostać ;) no chyba że na talerz ;). Buźka
OdpowiedzUsuńJa, to chyba zjadam rocznie 2-5 kg makaronu, na pewno nie więcej. Jakoś tak w moim domu nie jest szczególnie popularny... A szkoda! Bo to pyszna sprawa jest.
OdpowiedzUsuńO Dniu Makaronu nie wiedząc nic, sama sobie z rodzinką świętowałam - bo i w sobotę, i w niedzielę miałam pyszną okazję zajadać Carbonarę.
Bolognese też bardzo lubię. :)
Pozdrawiam!
ciekawe jak w statystykach wypadliby Polacy ze swoimi kartoflami? ;)
OdpowiedzUsuńwow! to ktoś chyba nadrabia za mnie to jedzenie makaronu :) ja ostatnio już dawno go nie jadłam i chyba czas to nadrobić :)
OdpowiedzUsuńNo niech pomyślę. Makaron jem średnio 2 razy w tygodniu, powiedzmy, że moja porcja to 150 g suchego (no może ciut więcej), to rocznie zjadam 15,5 kg makaronu, 26 jak na Włocha to coś mało, bo to tak jakby nie jadł go nawet cztery razy w tygodniu, możliwe to?
OdpowiedzUsuńMnie również wychodzi nie wiele mniej w skali roku... może to przez te podwóje porcje i obowiązkowe dokładki ;)
OdpowiedzUsuńA dzięki Wam, Światowy Dzień Makaronu, trwa cały rok:)
OdpowiedzUsuńsuper!!!! nawet nie wiedzialam,ze makaron ma swoj dzien :) ja moge codziennie,choc staram sie kaszami i ryzem urozmaicac,ziemniakami mniej :)
OdpowiedzUsuńTakie spagetti jemy raz w tygodniu na pewno i nigdy sie nie znudzi :)
UsciskI :)
Czesto odnosze wrazenie, ze Wy makaroniary wytrabiacie za nas ta makaronowa norme :))
OdpowiedzUsuńA macie Oczku obiczone roczne spozycie?
Buziak :*
Truskawka--->hmmm jakby Ci to obliczyć... dużo! ;)
OdpowiedzUsuńPrinci--->i pomnóż to jeszcze razy dwa :)
Ati--->szmat czasu! Tydzień brzmi jak wieczność ;)
Aga--->och! ja też! :)
Michrówku--->hehe, no więc ten tego właśnie, grzecznym trzeba być ;) I ładnie jeść makaron ;) Nie tylko w święto ;)
Zajtonku--->ja muszę chyba zrobić kolejne podejście do carbonary....
Wege--->obawiam się, że podobnie...
Paula--->dobrze piszesz! ;)
Nobleva--->no właśnie tak sobie myślę, że chyba jednak nieco im zaniżyli statystyki
Meg--->obowiązkowe dokładki :))))
Nemi--->właśnie, właśnie!
Gosia--->ja mu czasem daję wytchnienie i zastępuję ryżem
Basia--->ktoś wtrąbiać musi, aby norma była wyrobiona. Ale gubię się w obliczeniach ;)
pozdr!
Princi no tak, a jeszcze Hirek ;P
OdpowiedzUsuńNiemozliwe Oczku, kto jak kto ale myslalam ze Wy to macie z Prici policzone dolkadniutko :))
OdpowiedzUsuń:*
Basiu, bo my jemy a nie liczymy ;P
OdpowiedzUsuńA to o tym to Aga-aa nie pomyslalam, czyli przejedzone a nie przegadane i dobrze :) A Hirek wyrabia norme wloska mysle?
OdpowiedzUsuńNo wiesz Basia - z lanczboksikiem bardzo dobrze zaprzyjaźnił się też Pan R., więc dalej w górę idą statystyki :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji Basiu - skoro grasujesz właśnie na Paście - pragnę powiedzieć, że szałwia przyszła - wprawdzie pod tym adresem już mnie nie ma, ale dobra dusza awizo przekazała. Z tego miejsca ślę moc buziaków i ściskam mocno. Co za siupryza! :)
OdpowiedzUsuńBasiu Hirek normę dawno przekroczył ;)
OdpowiedzUsuńKajam sie Oczku, ze nie zapytalam o adres (a wiesz, ze przez mysl mi przeszlo ze moze byc nieaktualny?), a moze Ty nam czasem pisz co porabisz? :)) Mam nadzieje, ze Ci sie przyda?
OdpowiedzUsuńGratulacje dla Hirka dziewczyny!!
Pewnie, że się przyda. Basiula jesteś Złota :)
OdpowiedzUsuńbuziak
:** Oczku, rany Ty raz na tydzien wpadasz na Paste?
OdpowiedzUsuńZdarza się ;)
OdpowiedzUsuń