
McKlusky na szybko
lilie
pesto ze słoika
karczochy z zalewy
pieprz
parmezan
Ujędrnić makaron, wymiąchać z resztą, doprawić, obfotografować*, wtrąbić.
* Pan R. już się przyzwyczaja ;)
Kochany Pamiętniczku,
jestem głęboko (tak głęboko, jak sięga moje plastikowe dno) oburzony faktem, że ona zamiast mnie ubogacać wewnętrznie bierze ze sobą do pracy jakieś dziwne towarzystwo. Inne pojemniki (w bardzo głębokiej tajemnicy) doniosły, że niosły (wszystko się działo pod przykrywką – rzecz jasna) jakieś miksy sałat z kurczakiem, tomatami i lekkim winegretem czy inne tarty pieczarkowo – paprykowe.
No ale... przecież, ja też się lubię z papryką! Chyba się obrażę i zamknę w sobie...(wieczkiem) bez(sz)czelnie.
Cmok, cmok!
Twój Lanczboksik
Czternasta sztampa w lanczboksie - Paprykowe sympatie
kluski quadrelli
pesto paprykowe z ricottą (ze słoiczka)
podduszona pomarańczowa papryka
suszone tomaty
pieprz, sproszkowana wędzona papryczka z Esplette
Kluski ujędrnić, wymiąchać z resztą, zapakować do lanczboksa, na koniec wtrąbić.
...odrzekł Pan R. odchodząc od stołu - pozostawiwszy na rzeczonym opróżniony talerz. Miał facet rację - mi też smakowało. A nawet skomplikowane nie było. Ot trochę zabawy z cyckami w piekle, chwila zamieszania w słoiku, szybka nożowa sprawa i mgnienie oka podczas ujędrniania. A na koniec chlust czerwonego wytrawnego Hiszpana. Voila!
Dzień wolny i dobry obiad, czyli kwintesencja lenistwa ;)
(inspirowałam się tym tutaj przepisem na ugotuj.to; sosik do cycków rewelacyjnie smakował z ostrą panierką na rzeczonych - zrobioną z przypraw)
tagliolini aromatyzowane czerwonym winem Barbaresco i czarnymi truflami
kurczak:
2 cycki
oliwa
sól, pieprz
przyprawy inne:
- shichimi togarashi (japońska pikantna mieszanka przypraw do zup, makaronu, ryżu, tostów, sałatek i każdego rodzaju mięsa; skład: pieprz czerwony, skórka mandarynkowa, czarny sezam, biały sezam, pieprz syczuański, imbir) – Princi dziękuję :*
- wędzona papryczka z Esplette (a ta dzięki Betsi :))
sosik:
2 łyżki majonezu
1 łyżka jogurtu naturalnego
1 łyżka soku z cytryny
kilka plasterków niebieskiego sera pleśniowego (rozdrobnione)
ciut soli
dużo pieprzu
Makaron się ujędrnił.
Kurczak najpierw oblał oliwą i nasmarował przyprawami, potem wskoczył z blaszką (wyłożoną folią aluminiową i lekko maźniętą oliwą) na ok. 20 minutową sesję do piekła w 180 stopniach (do zezłocenia)
Sosik zrobił się z wymieszania w słoiku ingrediencji (na drugi dzień jeszcze lepiej smakował z greckim chlebem i plastrem upieczonej karkówki z mocno pieprzno - majerankową skorupką)
Do całego towarzystwa zostały dołączone pomidory z oliwą, świeżo zmielonym pieprzem i miętą z krzaka.
W kieliszki wlało się hiszpańskie czerwone i wytrawne.
W przypadku obdarowywania z jakiejkolwiek okazji lub i bez okazji czasem można napotkać na problem, co drugiej osobie może sprawić radość. W przypadku, kiedy orientujemy się w sympatiach i marzeniach – jest prościej. Bo cóż...
...może makaroniarka na urodziny dostać od Pana R.?
A jaki prezent urodzinowy makaroniarka dostaje od drugiej makaroniarki?
A co dwie makaroniarki dostają bez okazji od foodblogerki?
Ah! Jakie to proste! ;)
Z tego miejsca ja i Princi bardzo dziękujemy Karolinie za jadalną przesyłkę z Północnego Yorkshire. Wprawdzie taki makaron już ujędrniałyśmy tu i tutaj na ten przykład, jednakże wyjęcie pudełka z zabąbelkowanej koperty nie powstrzymało mnie od niekontrolowanego wybuchu śmiechu ;) Buziak wielki!