Jak nie lubię różu, tak na odwrót pałam sympatią nie tylko do róż i różowego jedzenia, ale i takiegoż czaju (którego właśnie siorbię niespiesznie z kociego kubka).
Swego czasu Kumy Monia z Basią obdarowały mnie po słoiczku pewnego dobra – konfiturki z płatków róży. Trochę mi szkoda opróżniać słoiczków, bo to jakby nie patrzeć towar lekko deficytowy, więc używam oszczędnie. Jedną taką oszczędnością zostały obdarowane kluski.
Różności słodko - wytrawne (z dedykacją dla Kum Buru i Żabci) - przepis własny
kluski udon
konfiturka z płatków róży
trochę masła
pieprz cytrynowy
Kluski ujędrnić, wymerdać z odrobiną masła i porcją róży. Doprawić cytrynowym. Wyłożyć na talerz, wtrąbić.
środa, 19 stycznia 2011
Różności
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kiedy zobaczyłam makaronik od razu pomyślałam o klawiszach fortepianu, a sama pasta pierwsza klasa nie dość że wtrąbić to może jakąś etiudę na jej cześć?! ;):) buziak
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia! A ten makaronik z różą wyglada tak,ze palce lizać Sis!
OdpowiedzUsuńWspaniałości serwujesz. A do lanczboksika jeszcze cos wpada czasem?;))
Buzia:*
Duza Sis.
A tak! Skoro była kantata na cześć kawy (J. S. Bach), to czemu by nie etiudę dla klusek? ;)))
OdpowiedzUsuńWpada Sisi, ale czasem niekluskowo.
OdpowiedzUsuńWow, po prostu rewelacyjny sposób na wykorzystanie płatków róży...i jak ładnie wygląda ;)
OdpowiedzUsuńP.S. Skąd ten talerz? Jest zachwycający! *_*
Mniam! Nawet nie wiesz, jak ja Ci tej konfitury z płatków róż zazdroszczę, Oczko! I tego makaroniku. Cudowny!
OdpowiedzUsuńArven--->talerz znalazłam w szafce jeszcze w czasach wynajmowanego mieszkania Na Skosach.
OdpowiedzUsuńZaj--->też sobie zazdraszczam ;))) I obmyślam do czego jeszcze wpakować (oprócz rogalików babci Rózi)
ale jak to tak różu nie lubisz! :(
OdpowiedzUsuńLubię! - w wersji jadalnej ;)
OdpowiedzUsuńa w wersji princesskowej?
OdpowiedzUsuńp.s. ładny talerz :)
W wersji Princeskowej też :)
OdpowiedzUsuń:-)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wygląda, takiego to jeszcze nie jadłam, a makaron wprost ubóstwiam :D
OdpowiedzUsuńKUM KUM :) Kumo aż tu zapachniało tymi RÓŻOwościami :) I pieprz cytrynowy dodałaś, no wiesz Ty co dobre, róża trochę "kwasoty" lubi :)
OdpowiedzUsuńAleż się cieszę że Ci do gustu ta róża przypada! I nie szkoduj jej tak bo już tylko 5 miesięcy i kolejne zbiory ;)
Cmoki :)
Slyvvia--->ja z makaronem też się lubię ;)
OdpowiedzUsuńKumo--->obawiam się o mniejszy zbiór, bo Kuma coś wspominała, że jakieś krzaki to wycięte one są. Dlatego postanowiłam być zachowawcza, oszczędna i niezbyt folgująca róż-nym zachciankom ;)
To dopiero muszą być pyszności! bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńMi to się Ati najbardziej spodobało, że udon w końcu mi posmakował, no i że cytrynowy ładnie się zgrał z resztą towarzystwa :)
OdpowiedzUsuńMakaronik z różą... Mniam, rozmarzyłam się :)
OdpowiedzUsuńojej, jak nie lubię makaronu na słodko, tak ten mnie mocno przekonuje! wygląda cudownie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło!
ale pieknie wygladaja na talerzu:)
OdpowiedzUsuńświetny pomysł na różowy obiad :)
OdpowiedzUsuńPączkowy sezon w pełni, wkrótce tłusty czwartek... taka konfiturka byłaby idealna do nadzienia tłuściochów! ;)
OdpowiedzUsuńWow, alez oryginalne polaczenie!!! Nigdy bym na to nie wpadla... Kolor dania na tym ostatnim zdjeciu wprost genialny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Oczko!
PS. Tez bardzo 'szanuje' ten rozany, deficytowy sloiczek ;))
Grażka--->powiem tyle:dobrze mieć Kumy. A to berecik wydziergają, konfiturkę przyrządzą ;))
OdpowiedzUsuńEve--->ja też nie lubię na słodko, dlatego jest słodko-wytrawny :)
Aga--->czy pięknie znaczy też smakowicie? ;)
Paula--->róż....any ;)))
Zaj--->do tłuściochów! To jest myśl! Tyle tylko, że ja nie lubię smażyć. Sprzedam ten pomysł Panu R., może będzie chętny.
Betsi--->dziękuję Złotko. Rzeczywiście - deficytami trzeba rozsądnie dysponować ;)
pozdr!
Nie lubię zbytnio makaronu na słodko, ale ten mnie ciekawi.
OdpowiedzUsuńNo on nie jest taki do końca słodki, jest lekko wytrawny :)
OdpowiedzUsuńMmm wyglada przepysznie :) Uwielbiam makaron na słodko :) Pozdrawiam serdecznie!!!!
OdpowiedzUsuńFajne.
OdpowiedzUsuńzaskakujące połączenie... ale w sumie dlaczego nie ;)
OdpowiedzUsuńMadleine---> dziękuję :)
OdpowiedzUsuńAnoushka--->właśnie! dlaczego nie? :)Z wiekiem coraz mniej uprzedzeń, nawet lekko słodkie kluski jem ;)
Jakie śliczne, jakie pomysłowe! Nie widziałam tej notki wcześniej... Cudo!
OdpowiedzUsuńJej, Truskawka! Aż mi się polika zaróżowiły ;)
OdpowiedzUsuń