Po ostatnim wypadzie z Oczkiem na pastę pełna obaw wracałam do domu z nowymi makaronowymi nabytkami. Zaklepałam sobie nocleg u Oczka, jakby LLordzik mnie pogonił.
Jednak tak źle nie było. Najpierw się przeraził, gdzie kolejny worki makaronu upchamy, ale potem, jak już zobaczył, to krzyknął z fascynacją:
„Jezu jakie parówy! To tam by można nafaszerować je czymś, no nie?!”*
I jak mu tych parów nie nafaszerować? No musiałam choć szparagi powtykać tu i ówdzie ;)
Festonati z puree ze szparagów i ricotty
2 porcje
Makaron ugotować al. dente. W czasie gotowania makaronu przygotować purre.
Szparagi umyć, odłamać zdrewniałe końcówki i pokroić na 5cm kawałki. Zblanszować. Główki szparagów odłożyć, a pozostałe kawałki zmiksować z posiekanym czosnkiem i serkiem ricotta.
Doprawić do smaku solą i pieprzem. Wymieszać z odcedzonym makaronem i główkami szparagów.
*Llord przy oględzinach makaronu.
Jednak tak źle nie było. Najpierw się przeraził, gdzie kolejny worki makaronu upchamy, ale potem, jak już zobaczył, to krzyknął z fascynacją:
„Jezu jakie parówy! To tam by można nafaszerować je czymś, no nie?!”*
I jak mu tych parów nie nafaszerować? No musiałam choć szparagi powtykać tu i ówdzie ;)
Festonati z puree ze szparagów i ricotty
2 porcje
- 150 g makaronu festonati lub penne
- pół pęczka szparagów
- 2 łyżki serka ricotta
- 2 ząbki czosnku
- sól, pieprz
Makaron ugotować al. dente. W czasie gotowania makaronu przygotować purre.
Szparagi umyć, odłamać zdrewniałe końcówki i pokroić na 5cm kawałki. Zblanszować. Główki szparagów odłożyć, a pozostałe kawałki zmiksować z posiekanym czosnkiem i serkiem ricotta.
Doprawić do smaku solą i pieprzem. Wymieszać z odcedzonym makaronem i główkami szparagów.
*Llord przy oględzinach makaronu.
heheh...[pozytywnie się zrobiło:)))
OdpowiedzUsuńhehe, w pierwszej chwili pomyślałam o studenckiej wersji spaghetti carbonara z parówami xD
OdpowiedzUsuńo, ciekawe danie ;]
OdpowiedzUsuńbaardzo smakowite!
Fajnie nawtykałaś :)
OdpowiedzUsuńTeż myślałam, że będą parówy:):):), ale te są niezgorsze rozmiarowo:)
OdpowiedzUsuńBłahaha! rewelacja! Spodobała mi się reakcja ;)))) Ty! jeszcze sam zacznie kupować ;)))
OdpowiedzUsuńToc wczoraj fochem rzucił za wpis :PPPP ale dziś znów chciał makaron ;)
OdpowiedzUsuńZnaczy maskuje się ;)A książek kulinarnych nie przegląda? ;)
OdpowiedzUsuńniet, a co R tak?
OdpowiedzUsuńJeszcze nie, ale miewa życzenia. Ostatnio z tej okazji była botwinka :)
OdpowiedzUsuńa no pamiętam, LLordzik też miewa życzenia :p
OdpowiedzUsuńTak sobie teraz pomyślałam... ciekawe co by powiedział, jakbyś mu zaserwowała faszerowane parówą cannelloni ;D
OdpowiedzUsuńhmmm dobry pomysł, ale Twój więc może wpadnij z surprisem trzymając w ręku cannelloni nafaszerowane parówą ;)
OdpowiedzUsuńalbo nie, bo rzuci kurczaka i poleci walczyć o oko ;)
OdpowiedzUsuńIiiii tam! Oko zamiast Lordów woli Robertów ;)
OdpowiedzUsuńi niech tak zostanie ;)
OdpowiedzUsuńFajnie nadziane te parówy :)
OdpowiedzUsuńE tam parówy, mnie one wcale nie wyglądają jak parówy!
OdpowiedzUsuńP.S Tak mi przyszło do głowy, że różni ludzie kolekcjonują różne rzeczy - jedni dzwoneczki, inni figurki, inni kubki - ty makarony. Ale jest w tym coś dobrego - makarony się zjada i nie stoją latami jak durnostojki na półce łapiąc kurz :D