Ostatnio często w weekendy grillujemy. Nie są to jakieś wyszukane dania, co nie znaczy, że nie są dobre. Tym razem była karkówka. Półkilogramowy kawałek mięsa pokroiłam w plastry, oblałam olejem i natarłam przyprawą grillową. Ogrodową Westą był już Pan R. ;)
Ponieważ ostatni plaster ciężko już było kroić, a poza tym pozostały mi skrawki, pokroiłam resztę w kostkę i zrobiłam potrawkę. Z muszlami i fasolką szparagową było niezłe. A w poniedziałek część trafiła z kluskami kolanami do lanczboksa.
Muszle z aromatyczną mięsną potrawką (pomysł własny)
conchiglioni
karkówka pokrojona w drobną kostkę
mąka
olej
bulion
rozmaryn i majeranek z krzaka, koperek
pieprz
fasolka szparagowa
Pokrojoną w kostkę karkówkę obtoczyłam w mące i podsmażyłam na oleju. Następnie podlałam rozmrożonym bulionem i dodałam sporą ilość świeżych: majeranku i rozmarynu. Gotowałam do zredukowania części bulionu. W słoiczku rozrobiłam w zimnej wodzie nieco mąki i wlałam do bulionu z mięsem. Chwilkę podgotowałam, aż potrawka zrobiła się gęstsza, doprawiłam pieprzem i koperkiem. Zaserwowałam z kluskami i ugotowaną żółtą szparagówką.
wtorek, 21 czerwca 2011
Ogień początkiem potrawki
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
kiedy mogę wpaść na karkóweczkę ;)
OdpowiedzUsuńW któryś weekendzik tak myślę :) - z... dziećmi oczywiście ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie ten pomysl wlasny :) Chetnie bym pogrillowala, ale nie mam ogrodka, a na balkonie jakos sie krepuje...
OdpowiedzUsuńPysznie Sis:) Czyli widzę,że do lunchboxa coś tam wpada czasem?;))
OdpowiedzUsuńBuziaki:*
Wygląda bosssko!
OdpowiedzUsuńmmm.... ślinka mi cieknie! jak to smacznie wygląda!!! a pewnie nieziemsko smakuje ;)
OdpowiedzUsuńJa tylko o jednym...
OdpowiedzUsuńte muszle wyglądają lubieżnie... ooopsss
no ba!
OdpowiedzUsuńMaggie--->na balkonie to i ja bym się krępowała ;)
OdpowiedzUsuńSisi--->zdarza się ;)
Burczy---->tak chciałam, wszak najpierw jedzą oczy ;)
Bazylia--->wyszło smaczne
Agik--->nie pomyślałam o tym, mi jedna muszla przypomina łososia ;)
Princi---> ;)
pozdr!