W związku z (wciąż trwającym) remontem, pomiędzy gipsowaniem i malowaniem ścian w wiatrołapie oraz ogólnym doprowadzeniem go do porządku nie było za dużo czasu na cyzelowanie obiadu w kuchni. Miało być szybko, ale smacznie. Przyszły mi na myśl dwie propozycje: zupa albo kluski. Ponieważ wczoraj odkryłam, że zielony ser bazyliowy doskonale pasuje do sosu, zrobiłam więc trofie. Pan R. dostał serowe ravioli (wymiąchane z tym samym sosem), ale tak je szybko zjadł, że nawet nie zdążyłam zrobić zdjęcia ;)
A przy okazji obiadu mogłam unaocznić Panu R. (dzięki kolorowi uzyskanego sosu) jak wyobrażam sobie tę świeżą limonkę na ścianie ;)
Trofie z boczkiem i serowo - bazyliowym sosem (pomysł własny)
kluski
2 plastry parzonego boczku
oliwa
rosół z kurczaka
zielony ser bazyliowy
zimne mleko
mąka
pieprz
Na patelni podsmażyłam na niewielkiej ilości oliwy pokrojony drobno boczek, a następnie podlałam go rosołem. Chwilę pogotowałam, następnie starłam zielony ser i wlałam nieco zimnego mleka z dokładnie wymieszaną w nim mąką (celem szybkiego zagęszczenia sosu). Chwilę pogotowałam, doprawiłam pieprzem, wymieszałam z kluskami i obsypałam po wierzchu startym zielonym bazyliowym serem.
niedziela, 3 lipca 2011
Świeża limonka w wiatrołapie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pyszność okrutna!:))) Mniam, a kolorek rzeczywiście ma cudownie limonkowy. :)
OdpowiedzUsuńA ta cudowna limonka na ścianie w którym miejscu?
Uściski Sis :*
mmm pięknie wygląda!
OdpowiedzUsuńnie czekałas na pesto orzechowe?
OdpowiedzUsuńApetycznie:) Zjadłabym chętnie:)
OdpowiedzUsuńSisi--->ta limonka jest planowana na ścianach w wiatrołapie, póki co jeszcze musi poczekać, na razie jest biała baza
OdpowiedzUsuńMałgo--->przyjemnie smakowało :)
Princi--->nie, bo Pan R. za dużo makaronu ugotował do jajc na śniadanie i resztę właśnie zutylizowałam ;)
Aciri--->to nie żałuj sobie :)
pozdr!
hihihi,bardzo sluszna mialas koncepcje pokazania chopu koloru na sciane!!!!
OdpowiedzUsuńNie dosc,ze bedzie fajny kolorek scian,to jeszcze pyszne i wesole jedzonko bylo :)
Pozdrawiam :)
dla mnie to zupełnie nowe ciekawe polaczenie z takim serem. rewelacja.
OdpowiedzUsuńGosiu--->bo panowie nie wiedzą o jakim mowa kolorze na hasło: szafir, seledyn, lila itd ;)
OdpowiedzUsuńBernadeta--->ser sam w sobie jest organoleptyczną ciekawostką :)
pozdr!
Wygląda bardzo apetycznie, a sposób przygotowania świadczy że jest rewelacyjne
OdpowiedzUsuńJerzy Zemfi robi najlepsze dania na świecie!
OdpowiedzUsuń