Oczko: Po długiej przerwie nadszedł w końcu czas na kolejne kluski na mieście. Jako cel wybrałyśmy Il Pastaio na Grójeckiej.
Agata: Zapowiadało się świetnie, obsługa miła, potrafiła odpowiedzieć na nasze pytania, w karcie kilka rodzajów pasta fresco i sosów. Ale…
O.: Ale Tobie te 30 minut oczekiwania na danie bardzo się dłużyło.
A.: Zwłaszcza, ze miałam zły humor. Gdy kelnerka nareszcie przyniosła makaron, myślałam, że… Ty dostałaś mój razowy makaron gemelii z Twoim sosem aglio olio, a ja Twój makaron z moim sosem Napoli! Pomylili! Ja zamawiałam razowy, a nie jakieś tam – kolanka.
O.: Mylić się – rzecz ludzka. Szkoda tylko, że nazwa makaronu nie była zgodna z tym, co ostatecznie trafiło na nasze talerze (a raczej talerz i korytko, bo tak ten talerz dla mnie wygląda). Albo kłamie Internet, albo w tej restauracji się nie znają. Gemelli wygląda tak (klik), a Tuffoli tak (klik). Nijak to się ma do tego, co faktycznie otrzymałyśmy. Wracając do zaskakującej zamiany zamówienia - w ramach przeprosin dostałyśmy bonusową kawę. Sam makaron co nieco nas zawiódł. Moje danie było dla mnie zbyt czosnkowe i mdłe. Przydałoby mu się nieco parmezanu lub chociaż zielona pietruszka dla przełamania. A Twój sos pomidorowy był za słodki, a makaron, który miał być niby pasta fresca smakował jak komercyjny. Co o tym myślisz?
A.: Ja nie myślę, ja to wiem. Kelner co prawda przyniósł z kuchni ten makaron i udowodnił, że sami go robią, ale nie jestem do końca przekonana, bo on naprawdę smakował jak ze sklepu! Mój sos był rzeczywiście słodki, mdły i nijaki. A co do gratisowej kawy – moim zdaniem cappuccino było mniejsze od tego, które zamówiłam za pierwszym razem.
O.: A ja odradzam espresso – było kwaśne. Na plus mogę dodać, że zostało podane ze szklaneczką wody, co nie jest restauracyjną normą w Polsce. Podsumowując: kelner i kelnerka (jej pierwszy dzień w pracy) – sympatyczni. Miłym obejściem nadrabiali pomyłkę kuchni. Jednakowoż makaron mnie nie przekonał. Dlatego nie mam ochoty przyjść tutaj ponownie. Nawet po gratisowej kawie moja ocena wynosi 3/6.
A.: Też tutaj raczej nie zawitam. Choć… nadal kusi mnie to razowe „gemelli”, które przez pomyłkę dostałaś ty. Wrrrr… O! Jak to piszemy – właśnie pomylili się przy stoliku obok ;) Jak ich ocenić? Hmm… Daję 3-/6. W końcu to ja z nas dwóch jestem ta sroższa ;)
________
Restauracja Il Pastaio, Grójecka 27 (Ochota)
________
Restauracja Il Pastaio, Grójecka 27 (Ochota)
też nie lubię tak w restauracji się mylą z zamówieniem :P
OdpowiedzUsuńPewnie nikt tego nie lubi ;)
Usuńz racji tego, że teoria makaronów włoskich jest trudniejsza niż fizyka kwantowa, a zapamiętanie co jest co przypomina studiowania anatomii na medycynie, zajrzałam do encyklopedii makaronów Oretty Zanini de Vita (jak na razie to jest TA książka, którą powinno się mieć) i teoretycznie macie rację, ale...gemelli mogą przypominać tortiglioni. Albo fusili (w obydwu przypadkach gemelli to nazwa komercyjnych makaronów). Tradycyjne tufoli formowano turlając kulkę ciasta na desce z wyżłobionym na niej wzorem, te komercyjne to również rurki takie lub owakie. BTW, fajna recenzja i niezależnie od wszystkiego: ani fusili ani gemelli nie powinny przypominać nitek (przynajmniej mnie się tak wydaje)
OdpowiedzUsuńDzięki Ci za tak obszerny i wnikliwy komentarz :)
UsuńA przy okazji, bo z włoskim jesteś za pan brat - tak sobie pomyślałam "gemelli", czyli bliźniacy. Czy wobec tego kształt makaronu nie powinien bardziej skłaniać się ku temu kształtowi?
http://makaroni.awardspace.com/encyklopedia/foto/gemelli.jpg
Pozdrawiam
linka mi się wklejać nie chce,więc nie mogę obejrzeć, ale pewnie - gemelli powinny być z dwóch skręcone. Jak zwykle jednak - zdrowy rozsądek niekoniecznie trzyma się włoskich makaronów . FYI: fusili, czyli gemelli, mają dziesiątki nazw. Moje ulubione to code di topo (mysie ogonki).
Usuńjordan shoes
OdpowiedzUsuńoff white shoes
chrome hearts outlet
supreme
supreme clothing
golden goose sneakers
golden goose shoes
golden goose outlet
jordan shoes
yeezy 380