Kaszę lubię bardzo, o czym często wspominam na Kotach Kuchennych. W zasadzie wolę je bardziej niż makaron – wiem, nie powinnam tego tutaj pisać ;) Problem miałam jedynie z kaszą jaglaną. Za pierwszym razem zrobiłam z niej zapiekankę – wyszło super. Za drugim razem była gorzka. Ale ponieważ siedzę w domu chora, a jaglana jest dobra w takich sytuacjach, postanowiłam dać jej jeszcze jedną szansę. Dwukrotne sparzenie wrzątkiem podziałało na tyle, że ugotowana i wymieszana z resztą, była świetnym dodatkiem do… makaronu ;) No bo przecież, gdyby nie makaron – nawet bym o niej tutaj nie wspominała ;)
Muszle nadziewane kaszą jaglaną, brukselką i pieczarkami (pomysł własny, inspirowany Pozytywnym Żywieniem)
makaron muszle (Conchiglioni rigati)
kasza jaglana
sól himalajska
masło
czerwona cebula pokrojona w kostkę
olej rzepakowy niefiltrowany
pieczarki pokrojone w kostkę
brukselka drobno poszatkowana
sól i pieprz do smaku
W czasie, kiedy gotował się makaron, zajęłam się przygotowaniem kaszy i nadzienia. Suchą kaszę jaglaną przepłukałam najpierw na sitku pod bieżącą wodą, aby ją przeczyścić, a następnie na tym samym sitku przelałam dwukrotnie wrzątkiem. Przełożyłam do rondelka zalałam osolonym wrzątkiem, dodałam łyżkę masła i gotowałam, aż kasza wchłonęła cały płyn i była miękka.
Na rozgrzanym oleju poddusiłam najpierw cebulę, następnie dodałam pieczarki, a na koniec brukselkę. Liście brukselki nie trzeba długo trzymać na patelni – wystarczy, że tylko troszkę się podduszą. Następnie doprawiłam do smaku solą i pieprzem. Zawartość patelni wymieszałam z ugotowaną kaszą jaglaną i nadziewałam tym ugotowane i lekko przestudzone muszle.
ci dam- wole kaszę od makaronu- musimy przeprowadzić poważną rozmowę ;)
OdpowiedzUsuńSama mówiłaś, że jaglana jest dobra ;P
Usuń